Popularne posty

wtorek, 19 maja 2015

Rozdział 16

Nieśmiało podeszłam do łóżka, na którym siedział Louis. Jego wzrok był spuszczony, a na podłogę kapały... łzy. Pierwszy raz widziałam jak Louis płacze. Naprawdę musiałam go urazić! Nawet nie spojrzał na mnie. Podeszłam więc bliżej i stanęłam przed nim. Ukucnęłam przed nim na podłodze i złapałam go za ręce. Spojrzałam na jego mokrą twarz i oczy czerwone od płaczu. Podniosłam jego podbródek do góry, ale on zamknął oczy. Pogładziłam go po policzku, wstałam i usiadłam na jego kolanach. On nadal na mnie nie patrzył.
- Spójrz na mnie - powiedziałam cicho.
Podniósł wolno głowę i spojrzał na mnie swoimi oczami pełnymi łez. Przytuliłam go mocno. Odchyliłam się i uśmiechnęłam się lekko.
- Przepraszam - powiedziałam.
- Ja... też cię przepraszam - wyjąkał przez łzy. - Zrozum, nie mogę się opanować!
Nie odpowiedziałam nic, tylko przytuliłam go. Wytarłam mu łzy z policzków i pocałowałam w usta. Delikatnie i czule. Chłopak uśmiechnął się w trakcie pocałunku. Owinęłam ręce wokół jego szyi, a on swoje dookoła moich bioder. Pociągnął mnie na siebie i upadliśmy na łóżko. Louis włożył mi dłoń pod koszulkę, pociągnęłam go mocno za włosy, tak mocno, że aż jęknął. Odchyliłam się i usiadłam okrakiem na jego brzuchu. Oparłam ręce o jego klatkę piersiową. Popatrzył na mnie wzrokiem pełnym czułości.
- Mówiłem ci już, że świetnie całujesz? - spytał.
Pokręciłam głową.
- A ja mówiłam ci, że jesteś cudowny?
Pokręcił głową i roześmiał się.
- Jenny, podobasz mi się! - powiedział.
- Ty... mi też...
Louis był zdziwiony i szczęśliwy jednocześnie.
- Nie możemy czegoś z tym zrobić? - spytał pełen entuzjazmu.
- Louis, to skomplikowane!
- Ale co? Oboje coś do siebie czujemy, tak?
- Ale to nie tak! Znaczy... Podobasz mi się ale... Jest ktoś jeszcze. Niall! Do niego też coś czuję.
- Rozumiem... - powiedział spokojnie.
- Ja też bym chciała, żeby między nami było coś więcej, niż przyjaźń. Ale zrozum, nie mogę tak! Nie mogę okłamywać samej siebie! - wyjaśniłam.
- Dobrze, spokojnie - powiedział szeptem. - A może kiedyś? Dasz mi kiedyś szansę?
Pokiwałam głową i położyłam się na nim.
- Przepraszam cię za wszystko. Nie chciałam cię urazić. Zrozum, to nie jest łatwe - powiedziałam cicho.
Lou gładził mnie po włosach.
- Rozumiem cię. Nie mam do ciebie żalu. Chcę, żebyś była szczęśliwa! To jest najważniejsze.
W tym momencie usłyszeliśmy brzdąkanie elektrycznych gitar.
- Chodźmy na próbę - powiedział.
Wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół. Weszliśmy do pokoju, w którym odbywały się próby. Byli już wszyscy oprócz Louisa. Chłopaki zajmowali swoje pozycje - Harry z przodu, za nim Zayn i Liam, a z tyłu Niall z gitarą.  Tommo poszedł na swoje miejsce obok Nialla i stanął przy keyboardzie, a ja rozsiadłam się na kręconym fotelu.
- Nareszcie! Możemy zaczynać? - spytał zdenerwowany Harry.
- Tak, już! - odpowiedziała reszta.
- Dobrze... Przećwiczmy " One Thing " - rozkazał Harry.
Zayn włączył sprzęt. Potem chłopcy zaczęli śpiewać.

poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 15


Sobota, weekend. Jest prawie dziewiąta. Wstałam sama, nikt mnie nie obudził, dziwne... Nie mogłam spać, od kilku dni myślę o Niallu i Louisie, to nie daje mi spokoju!
Podniosłam się z łóżka. Ubrałam się w szare dresy do kolan, biały T-shirt i cienką czerwoną bluzę. Włosy związałam w warkocza. Wyszłam z pokoju i zeszłam do kuchni. Postanowiłam zrobić sobie szybkie śniadanie. Zrobiłam sobie kanapki z serem żółtym i z pomidorem. Postawiłam talerz na stole i znów podeszłam do blatu. Zaparzyłam sobie zieloną herbatę. Miałam już odchodzić od blatu. Nagle poczułam na swoich biodrach czyjeś dłonie. Louis, tylko on dotykał mnie w tym miejscu. Spuściłam głowę. Tomlinson nachylił się i pocałował mnie w szyję. Znów przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Chłopak zatopił twarz w mojej szyi. Czułam zapach jego wody toaletowej i dezodorantu. Był... mocny. Louis przejechał wargami po moich ramionach. Chwyciłam go za nadgarstki. Chłopak odchylił głowę, a ja puściłam go, wzięłam do ręki kubek z herbatą i usiadłam przy stole. Zdziwiony Louis stał oparty o blat. Po chwili usiadł na przeciwko mnie. Patrzył na mnie łaskawym wzrokiem. Rzuciłam mu ponure spojrzenie.
- Co jest? Wstałaś lewą nogą? - spytał.
- Nie! Po prostu mnie to denerwuje - odparłam oschle.
- Ale co cię denerwuje?
- To, że podchodzisz do mnie znienacka, przytulasz mnie od tyłu i całujesz. Naprawdę, wystarczy zwykłe ' hej '.
- Zrozum wreszcie, że mi na tobie zależy! - krzyknął.
Do kuchni wszedł Niall. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Hej - powiedział.
- Hej, Niall - odpowiedziałam. - Widzisz? - zwróciłam się do Louisa. - Ty tak nie możesz?
- Czyli nie podobają ci się moje całusy od rana? Nie chcesz? Okej! - krzyknął zdenerwowany.
- Ale Louis! Nie chodzi mi o to! Po prostu nie lubię jak znienacka łapiesz mnie w biodrach i czujesz w szyję!
- Dobrze, nie będę!
Niall w tym czasie zrobił sobie kanapki. Usiadł przy stole obok Tomlinsona i zaczął jeść. Louis rozglądał się nerwowo na boki. Wreszcie zatrzymał wzrok na mnie. Uśmiechnął się do mnie. Wstał od stołu, pobiegł na górę i zatrzasnął się w swoim pokoju. Niall popatrzył na mnie.
- Chyba go uraziłaś... - powiedział.
- Chyba... Ale to mnie serio wkurza!
- Rozumiem.
- Robicie dziś próbę? - spytałam.
- Pewnie tak.
Uśmiechnęłam się do niego i wstałam od stołu. Poszłam na górę i weszłam do swojego pokoju. Spojrzałam na telefon - 1 nieodebrana wiadomość:
Od: Louis
Poczułem się urażony. Rozumiem, że mnie nie kochasz ale pozwól chociaż się całować! Nie mogę bez tego żyć! Przepraszam za wszystko! L x
Przeczytałam wiadomość. Zrobiło mi się jakoś dziwnie, poczułam się winna. Postanowiłam go przeprosić. Tylko jak? Co ja mu powiem? Hm... Już wiem! Nic nie powiem! Wejdę bez słowa i... tak! Wyszłam szybko z pokoju i weszłam piętro wyżej. Poszłam wzdłuż korytarza i zapukałam do pokoju Louisa. Chłopak zaprosił mnie do środka cichym ' proszę '. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, zamknęłam je za sobą. Weszłam dalej, Louis siedział na krawędzi łóżka, był smutny i chyba... płakał? Podeszłam bliżej.

+++++++++

Łoo... Się porobiło! xD

czwartek, 14 maja 2015

Rozdział 14

Jest sobota. Minął już tydzień, od kąd tu przyjechaliśmy. Szybko zleciało. Dużo się zmieniło, wydaje mi się, że Louis cały czas stara się o mnie. Niall chyba dał sobie spokój, prawie wcale ze mną nie rozmawia. Wydaje mi się też, że do obu coś czuję, ale nie wiem co. Przyznaję, że Niall mi się podoba, Lou też. Najgorsze jest to, że nie mam z kim o tym porozmawiać! Z Zaynem? Nie. Z Liamem? Nie. Jego prawie wcale nie ma w domu... Z Harrym? Czy ja wiem? Z bratem, o takich problemach sercowych? Nie... Zostałam z tym sama, kiedyś mogłam pogadać o wszystkim z Louisem, ale teraz boję się... Mam poczucie, że każda rozmowa nas do siebie zbliża. A poza tym nie mogę z nim o tym gadać! Boże...
Chłopaki zadzwonili do wytwórni Cowella. Powiedział im, że chętnie ich posłucha. Umówili się u nas, w niedzielę o osiemnastej - czyli jutro. Chłopcy od kilku dni dużo ćwiczą. Podoba mi się to, ich piosenki są fajne i szybko wpadają w ucho. Lubię ich słuchać. Jestem na każdej próbie. Pomagam im, podpowiadam, przynoszę picie i kanapki... Jestem z nich dumna! Może ich marzenia wreszcie ie spełnią? Mam nadzieję!

wtorek, 12 maja 2015

Rozdział 13



Była 15:30. Siedziałam na górze w swoim pokoju i nudziłam się. Za pół godziny jest ' randka ' z Lou. W co ja mam się ubrać? Mogłabym włożyć sukienkę, ale w końcu idziemy tylko na... no właśnie, czy to w końcu spacer czy randka? Ach, te moje dylematy! Po piętnastu minutach zdecydowałam, że założę dżinsowe powycierane szorty, które kiedyś kupił mi Harry, uwielbiałam je. Do tego wybrałam czarną bluzkę na ramiączka i białe Conversy. Włosy związałam w niechlujnego warkocza, takiego lubiłam najbardziej - na odwal się. Zastanawiałam się czy wziąć jakąś bluzę. Niby było ciepło, ale niebo było lekko zachmurzone. Na wszelkiego wypadek wzięłam cienką szarą bluzę zapinaną na suwak. Popryskałam się jeszcze perfumami i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół do salonu, gdzie siedzieli Niall i Harry. Usiadłam pomiędzy nimi. Niall zlustrował mnie wzrokiem i zagwizdał.
- No, no! - powiedział.
- Gdzie się tak wystroiłaś? - spytał Harry.
- Idziemy z Louisem na spacer.
Niall zrobił zazdrosną minę. Hazz pocieszał go jak tylko mógł.
- Nie martw się stary! Jeszcze będziesz ją miał! - mówił.
- Halo, ja tu jestem! - powiedziałam.
Roześmialiśmy się. Wtedy w progu stanął Louis. Spojrzeliśmy na siebie. Zaniemówiłam!  Miał na sobie białą koszulkę w granatowe paski i dżinsowe spodnie za kolana. Na nogach czarne Vansy, oczywiście bez skarpetek pod spodem. Taki był jego nawyk.
Wstałam z sofy i podeszłam do niego. Tommo objął mnie w talii.
- Wrócimy późno, nie martwcie się. Harry, bądź spokojny! - powiedział Louis.
- Spoko, ufam ci. Miłej randki! - odpowiedział mu Styles.
- Bawcie się dobrze - dodał Niall.
- Będziemy! - powiedział Lou.
Złapał mnie za rękę i zaciągnął do korytarza. Otworzył przede mną drzwi. Wyszłam pierwsza, on za mną. Wyprzedził mnie i podszedł do auta. Otworzył mi drzwi, wsiadłam i zamknęłam je za sobą. Po chwili Louis wsiadł od strony kierowcy. Przyjrzał się mi uważnie.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział.
- Dziękuję, ty też.
Roześmiał się i zapalił silnik, po chwili ruszyliśmy i pojechaliśmy w stronę przeciwną do centrum. Otworzyłam szybę, wiatr wiał mi w twarz, lubiłam to uczucie.
- Gdzie jedziemy? - spytałam.
- Zobaczysz!
Westchnęłam cicho i zamknęłam oczy. Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie, nie wiem czemu. Po niecałej godzinie jazdy dojechaliśmy na miejsce. Louis pomógł mi wysiąść z samochodu. Wziął mnie pod rękę i poszliśmy wzdłuż chodnika.
- Gdzie jesteśmy? - spytałam.
- Ale ty jesteś niecierpliwa! - powiedział przez śmiech.
Objął mnie ramieniem i cmoknął w skroń. Szliśmy dalej, po kilku minutach doszliśmy na plażę. Zeszliśmy w dół i dotarliśmy do brzegu morza. Wtuliłam się w Louisa.
- Pięknie tu - powiedziałam.
- Ty jesteś piękniejsza!
Rozejrzałam się dookoła. Obok nas stało kilka ludzi, kilkunastu siedziało na piasku trochę dalej od brzegu, a kilku kąpało się w morzu. Louis znienacka objął mnie w biodrach i przyciągnął do siebie. Spojrzał mi głęboko w oczy.
- Louis, ludzie się na nas gapią! - syknęłam.
- Niech się gapią!
Złapał mnie za szyję i namiętnie pocałował mnie w usta. Potem odchylił głowę i odsunął się ode mnie. Spojrzałam na boki, kilka ludzi się na nas patrzyło. Masakra!
- Szkoda, że nie wzięłam żadnego koca! - powiedziałam.
Louisa usiadł na piasku i rozłożył nogi.
- Siadaj - powiedział wskazując na swoje kolana.
Usiadłam na nim i objęłam go za szyję. Chłopak całował mnie w szyję, zupełnie nie zwracał uwagi na innych. W pewnym momencie odepchnęłam jego głowę.
- Ej, co jest? - spytał.
- Louis, opamiętaj się! Jesteśmy w miejscu publicznym! A poza tym... - zawiesiłam głos.
- Co?
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi! - dokończyłam.
- Jeśli chcesz...
Przerwałam mu.
- Proszę, nie psujmy tego co jest między nami! - błagałam.
- Jeśli tak chcesz... To okej, ale jakbyś zmieniła zdanie, powiedz.
- Oczywiście.
- Czyli nie mogę cię całować? - spytał zawiedziony.
- Możesz... Ale z umiarem! - odparłam stanowczo.
Pokiwał głową. Był smutny, chyba go uraziłam.
- Lou, okej? - spytałam.
- Tak...
Wstałam z jego kolan i spojrzałam na niebo. W górze unosiło się mnóstwo lampionów. Louis także podniósł się z piasku i stanął obok mnie.
- Ślicznie to wygląda! - powiedziałam.
Louis odwrócił mnie ku sobie i pomachał mi przed oczami torebką z czerwonym lampionem. Podskoczyłam z radości.
- Puszczamy? - spytał.
Pokiwałam głową. Louis zaciągnął mnie na środek plaży. Podpalił lampion, ten po kilku minutach uniósł się do góry. Obserwowaliśmy go razem, w końcu zniknął nam z oczu. Popatrzyłam na Tomlinsona. Przytuliłam się do niego.
- Która godzina? - spytałam.
- Dwudziesta pierwsza, wracamy do domu?
- Okej!
Louis złapał mnie za rękę. Poszliśmy w stronę samochodu. Wsiedliśmy do środka i pojechaliśmy do willi.
Gdy wróciliśmy, w całym domu było cicho i ciemno. Poszłam na górę. Wzięłam szybki prysznic. Gdy wróciłam do pokoju była prawie dwudziesta trzecia. Kiedy rozczesywałam włosy, usłyszałam sygnał, który oznaczał Sms-a. Odblokowałam telefon i weszłam w wiadomości. Nowa wiadomość:
Od: Louis
Dzięki za super spędzonych wieczór! Jesteś wspaniała. Mam nadzieję, że to kiedyś powtórzymy. Śpij dobrze, Księżniczko! Dobranoc! :* :*
Przeczytałam wiadomość z uśmiechem na twarzy. Odłożyłam telefon na szafkę i wreszcie poszłam spać.


Rozdział 12

Dobiegło mnie ciche pukanie do drzwi. Nie ruszyłam się, nawet nie otworzyłam oczu, tylko cicho mruknęłam. Po chwili pukanie ustało. Tak! Natrętny gość dał mi spokój. Mogę kontynuować swoje zajęcie. Niespodziewanie poczułam na swoich wargach, ciepłe i mokre wargi kogoś innego. Rozchyliłam usta i odwzajemniłam pocałunek. Powoli odchyliłam głowę do tyłu. Ten ktoś chodził po moim pokoju. Otworzył okno, do pomieszczenia natychmiast wpadło świeże powietrze. Otworzyłam powoli oczy, przy półce z książkami stał... Louis. Muszę przyznać, że wyglądał dość seksownie. Miał na sobie długie spodnie od piżamy w czerwono - granatową kratkę i szary szeroki T-shirt. Stopy miał bose. Jego włosy były potargane. Usiadłam na łóżku i się przeciągnęłam. Louis odwrócił się w moją stronę i szybko się odezwał.
- Hej.
- Heeej... - powiedziałam ziewając.
- Jak się spało? - spytał.
- Świetnie. Która godzina?
- Dziesiąta, przyszedłem zawołać cię na śniadanie. Wszyscy czekamy na dole.
- Zaraz przyjdę!
Louis wyszedł z pokoju. Podeszłam do szafki. Wyjęłam z niej dresy i koszulkę w czerwone paski. Ubrałam się. Włożyłam na nogi klapki i zarzuciłam na siebie różowy szlafrok. Uczesałam się i użyłam dezodorantu i perfum. Z prędkością światła zeszłam na dół i szybko znalazłam się w jadalni połączonej z kuchnią.
- Hej wam! - powiedziałam.
- Cześć! - odpowiedzieli chłopaki chórem.
Usiadłam przy stole na brzegu obok Harry'ego.
- Hej śpiochu - powiedział mój brat. - Czekaliśmy na ciebie!
- Przepraszam, zapałam... Nie musieliście czekać!
- I tak już prawie zjedliśmy... - rzekł cicho Zayn.
Niall postawił mi przed nosem talerz z kanapkami i herbatę.
- Smacznego - powiedział i lekko się uśmiechnął.
Odwzajemniłam uśmiech i zabrałam się do jedzenia. Jadłam, aż mi się uszy trzęsły. Niall i Louis patrzyli na mnie. Niall z zachwytem, Louis z... sama nie wiem, jego oczy były rozmarzone. Gdy skończyłam jeść odsunęłam talerz i wypiłam herbatę. Wstałam od stołu i wzięłam naczynia do ręki.
- Pozmywam, daj - powiedział Niall i zabrał mi talerz i kubek. Zerknęłam na Lou, patrzył na mnie z zazdrością. Uśmiechnęłam się do niego lekko i poszłam do salonu. Usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. Po chwili przysiedli się so mnie Harry, Niall, Louis i Zayn. Harry usiadł obok mnie. Spojrzałam na Louisa, siedział na końcu kanapy. Zastanawiałam się, czemu nie usiadł obok mnie. Obraził się? Po chwili Niall stanął przede mną.
- Posuniesz się? - spytał.
- Pewnie.
Przysunęłam się Harry'ego i zrobiłam Niallowi miejsce. Chłopak usiadł i położył rękę na oparciu kanapy, tuż nad moimi plecami.
- Dobra... Miałaś nam coś do powiedzenia - odezwał się Harry.
- Co? - spytał Zayn.
- Tak... Gdzie Liam? - zapytałam.
Z korytarza odezwał się głos Liama.
- Będę za dwadzieścia minut, odwiozę Alice!
Drzwi się zamknęły. Będę musiała czekać całe dwadzieścia minut. Niall nachylił się i wyszeptał mi do ucha:
- Co robisz dziś wieczorem?
- Em... Jestem zajęta - odparłam cicho.
- Szkoda...
Wzruszyłam ramionami. Wstałam z sofy i podeszłam do stoliczka. Wzięłam laptopa i usiadłam na fotelu. Włączyłam przeglądarkę i wpisałam ' wytwórnia muzyczna Simona Cowella '. Weszłam w pierwszy link. Otworzyła się strona. Pierwsze co wpadło mi w oczy to duży napis ' POSZUKUJEMY ARTYSTÓW '. Tak! Zamknęłam laptopa i usiadłam na swoim miejscu. Siedzieliśmy około pół godziny i gadaliśmy. Wreszcie usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Po chwili do salonu wszedł Liam.
- Jestem! - powiedział zdejmując bluzę.
- To teraz możesz nam powiedzieć? - nalegał Harry.
- Okej, teraz mogę. Liam, usiądź!
Chłopak zrobił zdziwione spojrzenie i szybko usiadł na sofie.
- Słuchajcie! Wczoraj Louis powiedział mi, że napisaliście kilka piosenek, tak?
- No... Tak, dokładnie to siedem - powiedział Zayn.
- I co z tego? - spytał Niall.
- To z tego, że Louis zaśpiewał mi kawałek. Uważam, że jest świetna!
- Daj spokój! Gówno wyszło! - krzyknął Niall.
- Nie! Harry powiedział mi wczoraj, że każdy z was chciałby zrobić karierę muzyczną, czy to prawda?
- No... - powiedział cicho Louis.
- W sumie... - dodał Liam.
Chłopcy popatrzyli na siebie i rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia.
- Tak! - odparli zgodnie.
- To super! - krzyknęłam. - Słuchajcie, wujek mojej koleżanki - Simon Cowell, założył niedawno wytwórnię i... szuka artystów. Co wy na to?
Wszyscy zrobili zdziwione spojrzenia.
- Czyli, że my... - wyjąkał Harry.
- Tak.
Harry, Zayn i Liam wybuchnęli śmiechem. Popatrzyłam zrezygnowana na Louisa, on tylko wzruszył ramionami. Po chwili jednak odezwał się:
- Chłopaki! Słuchajcie!
Przestali się śmiać i popatrzyli poważnie na Louisa. Chłopak podszedł do mnie.
- Słuchajcie, to nie jest zły pomysł! Pomyślcie tylko... My na scenie... - rozmarzył się.
- Tomlinson, głupi jesteś? - powiedział Zayn.
- Nie, uważam, że powinniśmy spróbować! W końcu napracowaliśmy się pisząc te piosenki. I co? Teraz wszystko na marne?
Chłopcy popatrzyli na siebie, ale nie odezwali się ani słowem. Podeszłam do fotela i wzięłam z niego laptop. Weszłam na stronę wytwórni. Uklęknęłam przy stoliczku.
- Tu macie stronę. Jest numer telefonu. Według mnie powinniście spróbować! Macie talent! - powiedziałam.
- Tak, ona ma rację! - powiedziałam Liam do Harry'ego.
- Jen, nie wydaje mi się... - rzekł Zayn.
- Koniec! Macie zadzwonić i się z nim umówić! - krzyknęłam.
- No... - zaczął Harry. - Okej, spróbujemy.
- Nawet nie wiecie jak się cieszę!
Podeszłam do każdego po kolei i mocno przytuliłam.
- Dziękuję! - powiedziałam.
- To my ci dziękujemy! - powiedział Niall.
- Tak, gdyby nie ty... Nigdy byśmy nie ruszyli tyłków! - dodał Zayn.
Wszyscy się roześmialiśmy. Było mi miło, że postanowili skorzystać. Może w końcu zauważą, że mają talent? Miałam wielką nadzieję, chciałam, żeby ich marzenia się spełniły!

+++++++++

Rozdział miał być wczoraj, ale miałam małe problemy z internetem i jest dzisiaj. Przepraszam :*




niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 11

Podszedł do mnie i objął mnie w biodrach. Przytknął swoje czoło do mojego i patrząc mi w oczy wyszeptał:
- Z czego się śmiejesz?
Znów wybuchnęłam śmiechem. Odgarnęłam mokre włosy z jego czoła.
- Idziemy do domu? Zaraz zamarznę, woda zimna jak cholera! - krzyknął.
- To chodźmy...
Przez całą drogę śmialiśmy się na cały głos. Szliśmy trzymając się za ręce. Przy Louisie czułam się tak samo jak przy Harrym - bezpiecznie, swobodnie. Traktowałam Lou jak brata, a on mnie jak siostrę, tylko... ostatnio wydaje mi się, że czuję do niego coś więcej i wydaje mi się, że on do mnie też. Te myśli nie dawały mi spokoju, postanowiłam w końcu spytać go wprost.
- Louis, czy ty coś do mnie czujesz?
Usłyszałam głuchą ciszę. Tomlinson szedł wpatrzony w ziemię i nie odzywał się.
- Dobra, niech będzie, że nie pytałam!
Chłopak uśmiechnął się.
- Wiesz co? Ostatnio napisaliśmy z chłopakami kilka piosenek. Chcesz posłuchać? - spytał.
- Tak, bardzo!
- Okej, zaśpiewam ci refren jednej. Słuchaj:
Baby you light up my world like nobody else, the way that you flip your hair gets me overwhelmed, but when you smile at the ground it ain't hard to tell, you don't know, oh, oh! You don't know, you're beautiful! Oh, oh! That's what makes you beautiful! - śpiewał.
Słuchałam go z uśmiechem. Śpiewał cudownie, miał delikatny głos...
- Louis! Wy to pisaliście? - spytałam zaskoczona.
- Yhm.
- Wiesz, że to jest świetne? Myśleliście o karierze muzycznej?
- Daj spokój!
Ucieszyłam się i włączyłam swoje szare komórki. Hm... Zaraz, zaraz... Tak! Przecież wujek mojej koleżanki - Simon Cowell, założył niedawno wytwórnię i szuka artystów! Tak, to świetny pomysł! Tylko co na to chłopcy?
Doszliśmy do willi. Louis otworzył przede mną drzwi, weszłam do środka, on za mną. Pierwsze co zrobiłam, to ściągnęłam tenisówki. Potem oddałam Louisowi kurtkę i poszłam na taras. Usiadłam na swoim miejscu. Przy stole siedzieli tylko Harry i Niall. Oboje pili wino, masakra. Nalałam sobie Coli i napiłam się.
- Jak spacer? - spytał Harry.
Pokiwałam głową, na znak, że dobrze.
- Gdzie Romeo? - dodał Horan.
- Poszedł się przebrać - odpowiedziałam.
Wypiłam resztę Coli.
- Pomogę wam posprzątać - zaproponowałam.
- Okej.
Ja, Niall i Harry sprzątnęliśmy wszystko ze stołu. Wszystkie naczynia czyste i brudne zanieśliśmy do kuchni.
- Pozmywam - powiedział Niall.
- Może ci pomogę? - spytałam.
- Nie, dzięki.
Wzruszyłam ramionami i poszłam na górę. Harry poszedł za mną i wszedł do swojego pokoju. Poszłam do siebie. Szybko włożyłam na siebie spodnie od piżamy, bawełniane w biało - czarną kratkę i biały szeroki T-shirt. Rozczesałam włosy. Spojrzałam na zegarek w telefonie, była 23:10. Masakra! Ale co tam, są wakacje! Wzięłam się do rozpakowywania walizki. Bieliznę wrzuciłam do szuflady na samym dole, koszulki, spodnie i spodenki włożyłam do szafek, a bluzy i sukienki powiesiłam w szafie. Takim oto sposobem opróżniłam walizkę. Yeah!
Rzuciłam się na łóżko. Rozmyślałam o wytwórni i talencie chłopaków, może rzeczywiście im to powiedzieć? Miałam jednak wątpliwości... Kurde, muszę się z tym przespać... Albo po prostu iść z tym do Harry'ego... Tak, to był świetny pomysł! Tak zrobię! Zerwałam się z łóżka i szybko pobiegłam do pokoju mojego brata. Odruchowo otworzyłam drzwi. Harry akurat... zakładał bokserki. Świetny moment, lepiej być nie mogło? Zapukałam. Harry odwrócił się i szybko wciągnął na siebie majtki.
- Mogę...? - spytałam nieśmiało.
- Pewnie, właź! Sorry, że zastałaś mnie w... Ym, nie ważne! Co tam?
Usiadłam na łóżku i odetchnęłam ciężko. Harry spoczął obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Coś cię męczy - stwierdził.
- Mam pytanie... do was.
- Do... NAS? - spytał zaskoczony.
- Tak... No bo, wiesz... Podobno napisaliście kilka piosenek.
- Napisaliśmy - odparł obojętnie. - I co?
- Louis zaśpiewał mi dziś kawałek i... uważam, że jest świetna.
- Daj spokój...
- Mówiłeś, że zawsze chciałeś być gwiazdą.
- Mówiłem, mówiłem... Ale nie tylko ja chcę.
- Nie?
- Louis, Liam, Niall i Zayn też... Ale to marzenia! - powiedział.
- Jeśli tak bardzo chcielibyście śpiewać na scenie... Mam pomysł.
- Jaki? - krzyknął podekscytowany.
- Powiem wam jutro, wszystkim na spokojnie.
Harry westchnął i położył się na łóżku. Zaczął cicho coś nucić. Domyśliłam się, że to kolejna piosenka. Położyłam się obok Harry'ego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. On wplótł palce w moje włosy i zaczął je przeczesywać, uwielbiałam to. Zamknęłam oczy. Było mi tak przyjemnie, uśmiechałam się cały czas. Harry chichotał cicho. Jego dłoń wyplątała się z moich włosów i powędrowała na moje biodra, potem na mój tyłek. Otworzyłam powoli oczy. Ujrzałam wyraźną erekcję w bokserkach Hazzy. Podniosłam się powoli i wstałam z łóżka.
- Pójdę już. Jestem bardzo zmęczona... - powiedziałam.
- Jasne, spoko.
- Dobranoc!
Chłopak odpowiedział mi, wyszłam z pokoju i poszłam do siebie. Cały czas miałam przed oczami widok... Ygh! Co? Wzięłam do ręki szczotkę i przeczesałam włosy. Odłożyłam ją na biurko obok kartki. Zaraz, kartki? Jakiej kartki? Wzięłam ją do ręki i przeczytałam to, co było na niej napisane. ' Pytałaś się mnie dziś czy coś do Ciebie czuję, owszem. Podobasz mi się, jesteś dla mnie bardzo ważna i... zależy mi na Tobie! L x '. Przeczytałam to wszystko i otworzyłam szeroko oczy. To była kartka od Louisa. Podobam mu się? Jestem dla niego bardzo ważna? Zależy mu na mnie? Zdecydowanie za dużo wydarzeń jak na jeden dzień... Muszę spać, jestem taka zmęczona, że ledwo trzymam się na nogach! Zamknęłam drzwi do pokoju i zgasiłam światło. Położyłam się do łóżka i po uszy nakryłam się kołdrą. Po kilku minutach zasnęłam.

++++++++++++++

Następny rozdział jutro ;*



Rozdział 10

W czasie, gdy Harry i Niall rozmawiali o meczu piłki nożnej, a Liam, Alice i Zayn o czymś tam, ja i Louis milczeliśmy. Moja głowa leżała na jego barku, a on mnie obejmował. Sięgnęłam po kieliszek z winem i wypiłam do końca. Odstawiłam go z powrotem na stół i wróciłem do poprzedniej pozycji. Siedzieliśmy tak kilka minut i przysłuchiwaliśmy się innym.
- Chcesz się przejść? - spytał cicho Louis.
- Chętnie, a gdzie?
- Może nad jezioro? To piętnaście minut spacerkiem.
- Okej.
Wstałam z krzesła i poczekałam na Louisa. Chłopak poinformował Harry'ego, że zabiera mnie na spacer, że niedługo wrócimy i że będzie na mnie uważał - jeśli by tego nie powiedział, Harry prawdopodobnie nie pozwoliłby mu wziąć mnie ze sobą, a tak pozwolił. Louis zadowolony podszedł do mnie i delikatnie mnie objął. Obejrzałam się jeszcze za siebie, dostrzegłam opiekuńcze spojrzenie Harry'ego. Odwróciłam się z powrotem i razem z Louisem poszliśmy w stronę polanki z placem zabaw, jeziorem i strumykiem, nad którym rozciągał się długi most. Wyszliśmy za teren willi i poszliśmy wzdłuż chodnika. Lou puścił mnie i włożył ręce do kieszeni. Zrobiło mi się chłodniej. Skrzyżowałam ręce na piersi i zatrzęsłam się z zimna. Louis najwyraźniej to zauważył. Nie zatrzymując się zdjął z siebie dżinsową kurtkę i bez słowa zarzucił mi ją na ramiona. Objął mnie, znów zrobiło mi się gorąco.
- Dziękuję - powiedziałam.
Chłopak pokiwał głową i ostrożnie zdjął rękę z moich ramion. Po chwili delikatnie splótł nasze palce. Szliśmy w milczeniu, po piętnastu minutach doszliśmy na miejsce. Louis pociągnął mnie na mostek na strumykiem. Oboje oparliśmy się o barierkę. Było prawie zupełnie ciemno, światło dawały jedynie latarnie uliczne i księżyc w pełni. Louis odwrócił głowę ku mnie, bez trudu mogłam dojrzeć jego twarz.
- Lubię tu przychodzić... I to jeszcze z kimś tak wyjątkowym... - powiedział patrząc mi w oczy. Odwróciłam się do niego. Tommo przyciągnął mnie do siebie i mocno objął mnie w talii. Zniżył swoją głowę na wysokość mojej i bardzo głęboko popatrzył mi w oczy. Czułam jego ciepły oddech na mojej twarzy. Patrzyliśmy sobie w oczy uśmiechając się do siebie. W pewnym momencie objęłam Louisa za szyję. Lou zniżył się jeszcze trochę, ponieważ byłam niska. Po dłuższej chwili nasze usta złączyły się w głębokim pocałunku. Całus ze strony Louisa był przepełniony czułością, uwielbiałam to, w jaki sposób Tommo poruszał ustami podczas całowania. W sumie całowaliśmy się kilka razy, ale po przyjacielsku. Ten pocałunek był o wiele dłuższy i wyrażał coś więcej niż tylko przyjaźń. Gdy wreszcie Louis odchylił głowę, szybko spuścił ją na dół, a ja się zarumieniłam. Podniosłam delikatnie jego podbródek i pocałowałam go w policzek, a potem przytuliłam mocno.
- Uwielbiam spędzać z tobą czas - powiedział puszczając mnie.
- Ja z tobą również. Czyli co nasz jutrzejszy spacer jest nadal aktualny, tak?
- No, tak. Chyba, że nie masz ochoty... - powiedział cicho.
- A kto powiedział, że nie mam?
Louis wzruszył ramionami. Wspiął się i usiadł na barierce mostu. Patrzył na mnie z czułością.
- Do twarzy ci w mojej kurtce - stwierdził.
Zarumieniłam się i zwiesiłam głowę na dół. Po kilkunastu sekundach usłyszałam krzyk, a potem plusk. Podniosłam głowę i zobaczyłam Louisa wynurzającego się z wody. Wybuchnęłam głośnym śmiechem, Lou również. Wyszedł z wody cały mokry, teraz będzie trzeba szybko gnać do domu...